21 listopada 2021

Czy na każdy wyjście musimy mieć nowy outfit?

Jest to oczywiście pytanie retoryczne :)

Jeśli jesteście ze mną już od pewnego czasu to wiecie, że nie mam problemu z pokazywaniem się kilka razy w tym samym płaszczu czy sukience. Znaczna część mojej szafy ( na dzień dzisiejszy szacuje to roboczo na ok. 70 %) pochodzi z second handu lub z wymiany ubrań z koleżankami.

Dlaczego?  No przede wszystkim bo lubię nadawać drugie życie ubraniom. Znajdowanie kolejnych modowych „perełek” takich jak szal Burberry czy kaszmirowy sweter jest dla mnie niezwykle satysfakcjonujące. I jako historyk oczywiście uważam, że każde ubranie ma jakąś historię do "opowiedzenia". 

Kolejny powodem jest fakt ochrony naszej planety. Branża modowa jest jednym  z sektorów, które najgorzej wpływają na środowisko naturalne. Produkcja odzieży odpowiada za 10% emisji dwutlenku węgla do atmosfery, a według naukowców, jeśli sytuacja się nie zmieni, do 2050 roku udział tej branży w produkcji CO2 może wynieść nawet do 26%.

Myśle więc, że warto pamiętać o aspekcie ekologii w branży fashion.

Dzisiaj postanowiłam kolejny raz wykorzystać elementy z mojej szafy, alby stworzyć coś zupełnie innego i świeżego.

Wybrałam sukienkę z przed kilku sezonów, a żeby nadać jej czegoś nowego, ograłam do miej wiązany, biały kołnierzyk.  Jak to u mnie, za nudno być nie może, więc do zwykłych czarnych botków dodałam połyskując skarpetki oraz torbę XXL.

Całość prezentuje się dość odważnie, a jednocześnie minimalistyczne.

Sukienka/dress - Zara

Buty/boots- Gino Rossi

Torebka/bag - wymieniona z koleżanką / swaped with a friend

Kołnierzyk/collar - Second hand

Skarpetki/socks - allegro.pl

Modowy recykling